Akumulatorowa kosiarka i podkaszarka Karcher - test

Za trawą w lecie trudno nadążyć! Wyzwanie podejmujemy dzisiaj z narzędziami akumulatorowymi Karcher - zobaczcie, jak się spisały na teście, który przeprowadził Michał. 1. Kosiarka akumulatorowa Karcher LMO 36-40 Pierwsza do testów wystartowała kosiarka akumulatorowa. Po otwarciu kartonu, jak zawsze trzeba wszystko wyjąć, obrać z folii i zabezpieczeń, a następnie zabrać się za instrukcję obsługi. Instrukcja jest przejrzyście napisana. Kosiarka jest bardzo przyjemna w składaniu, wszystko łączy się idealnie i pasuje na swoje miejsce. Samo złożenie to kwestia około 5 minut. Całość prezentuje się całkiem okazale. Smukła obudowa w Karcher’owskim kolorze wygląda bardzo stylowo. Widać, że w design włożono ogrom pracy. Pojemny kosz na trawę komponuje się idealnie, ale jest tu też możliwość koszenia bez niego z funkcją mulczowania, czyli mielenia trawy. Uchwyt regulowany jest w dwóch płaszczyznach i jest bardzo przyjemny w dotyku, co przy dłuższym strzyżeniu trawy ma spore znaczenie.
Najpierw wybór odpowiedniej wysokości (5 opcji) koszenia za pomocą bardzo płynnie pracującego lewarka. I odpalamy! W tym celu musimy akumulator umieścić w jego doku oraz podłączyć specjalny czerwony kluczyk. Następnie za pomocą przycisku i dwóch manetek uruchamiamy silnik elektryczny, napędzający nóż kosiarki. I tu naprawdę szok! Lekkie bzyczenie, cichsze nawet od kosiarek elektrycznych - kablowych, a nóż zaczyna ciąć trawę w szybkim tempie. Kosi trawę naprawdę znakomicie, co widać na zdjęciach. Jest lekka, więc koszenie nie sprawi trudności żadnej ogrodniczce lub ogrodnikowi. Bardzo przyjemna i skuteczna praca owocuje szybkim zbieraniem pokosu. Wyczepienie i opróżnienie pełnego kosza to zaledwie moment.
Po zakończonej pracy nadszedł czas, żeby narzędzie oczyścić przed składowaniem. Świetny dostęp do newralgicznych punktów, jak nóż, czy komora wyrzutnika, pozwala na szybkie uporanie się z tym zadaniem. Wyczyszczona i złożona kosiarka może znów parkować na swoim miejscu. Ogólnie kosiarka akumulatorowa od Karchera bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Łączy w sobie najlepsze cechy kosiarek spalinowych i elektrycznych. Obsługa jest bardzo przyjemna i intuicyjna. Już dawno nie kosiłem z taką przyjemnością. Nawet mój pies ją polubił, chociaż nie spodziewam się, żeby chciał przy koszeniu pomagać :)
2. Podkaszarka akumulatorowa Karcher LTR 36-33 Kolejna na warsztat poszła podkaszarka, ale żeby nie było łatwo, nie skosiłem małej trawki koło murku, ale wysoką trawę na regularnym trawniku.
  https://www.youtube.com/watch?v=Wam7PfBG-KU Rozpakować, przeczytać instrukcję i złożyć, czyli, jak zawsze. Tutaj też można posiłkować się intuicją. Bardzo prosto się składa. Z trudniejszych rzeczy trzeba tylko przykręcić uchwyt podkaszarki i osłonę urządzenia tnącego. Potrzeba wkrętaka PH2 i płaskiego (lub torxa zamiast płaskiego). Kolejne estetycznie wykonane urządzenie w znanym wszystkim żółtym kolorze. Uchwyty bardzo przyjemne. Tu pomaga nam też pas podtrzymujący podkaszarkę. Po wpięciu akumulatora (brak w zestawie) wystarczy zapiąć urządzenie na pasie, wcisnąć cięgno blokady, a następnie nacisnąć cięgno “gazu”. Bardzo cicha praca, jak na urządzenie tnące żyłką. Kolejny raz zszokowała mnie moc i wydajność urządzeń akumulatorowych Karchera. Trawa poddała się bez oporu, pokos był równy. Lekkość pracy pozwala na użytkowanie podkaszarki każdemu, bez względu na posturę. Dostęp do elementów, które po pracy czyścimy, jest tutaj dobry. Jeżeli nie mamy zarośli typu odrosty drzew lub grube kłącza, to jest to urządzenie dla nas. Świetnie nada się, żeby uzupełnić zestaw koszący Karchera. Podsumowując, jestem naprawdę mile zaskoczony. Cenię produkty Karchera od dawna, ale do tej pory do pielęgnacji trawnika korzystałem z innych urządzeń. Teraz z przyjemnością się przerzucę. Gorąco polecam i Wam zakup takiego zestawu, czyli kosiarki i podkaszarki. Dzięki niemu zdołamy zapanować nad trawą przed naszym domem lub na działce. Zbytnio się też przy tym nie zmęczymy, a na pewno nie ogłuchniemy od warkotu silnika. Pozdrawiam. Michał.